środa, 30 kwietnia 2014

Do przodu i wstecz.

'Słyszę ciągle jak wybija się rytm tego co za mną.
Komu bije ten dzwon?'

Krok do przodu.
Dwa kroki do tyłu.
Bo do tyłu też trzeba.
Oby nie za często.
Bo jak za często to już nie jest rozsądek.
Wtedy to jest uwstecznianie.
Niestety.
I może dojść do poplątania.
Takiego jak na ostatnich zdjęciach.
Ale mniej artystycznego.
Niestety.







niedziela, 27 kwietnia 2014

Trzy szybkie.

Wczorajszy dzień był bardzo szybki.
Przegląd portfolio, wykład, wernisaż.
W międzyczasie znalazłem jednak chwilę na zdjęcia.
Na szczęście.

Pierwsze, typowe "biodro" z ukrycia.
Typowe, ale lubię.
Lubię tych państwa. 
Są prawdziwi i eleganccy.
Podobają mi się ich twarze.
Pani rozgadana, Pan już nieco znudzony.
Szli na ślub, który odbywał się na Starówce.

Dwa pozostałe robione już na spokojnie.
W drodze na wernisaż.
Też je lubię.
Lubię je z jednego powodu.
Widzę w nich swojego Brata.
Choć on zrobiłby je zapewne w kwadracie.
Widzę jego spojrzenie na świat.
Uliczka na uboczu, stare, powybijane szyby.
W dodatku ten napis.
Już nieco nieaktualny.
Tak, to mogłyby być jego zdjęcia.
Mam nadzieję, że się nie będzie wstydził jak przeczyta ten post.


.




piątek, 25 kwietnia 2014

Krok do przeszłości.

Czasem warto się cofnąć.
Za to właśnie uwielbiam fotografię.
Dzięki niej można się spojrzeć do przeszłości.
W tych wszystkich obrazkach tkwią wspomnienia.
Wspomnienia, które już nie zginą.
Nie zginą dzięki fotografii.

Właśnie przygotowuję zdjęcia do przeglądu na Lubelskich Dniach Fotografii.
Przeglądając foldery znalazłem dużo zdjęć, o których zapomniałem.
Zapomniałem, a nie powinienem.
W każdym z nich oprócz zwykłego obrazka widzę sytuację, w której je zrobiłem.
Myślę, że to jest swego rodzaju magia fotografii.
Wspomnienia...
Wspomnienia i łatwość ich przywołania.
Możliwość sięgnięcia wgłąb siebie.
Do swojej pamięci, ale też i duszy. 
Bo przecież fotografie są odzwierciedleniem duszy fotografa.

Dzisiaj chciałbym Wam przedstawić właśnie takie zdjęcia.
Zdjęcia, które są wspomnieniem.









czwartek, 24 kwietnia 2014

Życie na krawędzi.

Ciąg dalszy następuje.
Ciąg dalszy wczorajszego postu.
Kilka kadrów więcej.
Pierwsze trzy z budynku z wczorajszego postu.
Ostatnie dwa z budynku obok budynku z wczorajszego postu.
Oprócz kadrów historyjka.
<osoby o słabych nerwach proszone są o ominięcie reszty tekstu
 i przejście do fotografii>

Tytuł postu z przymrużeniem oka.
Chociaż nie wiem.
Nie wiem, bo cieć.
Cieć w sensie stróż prawa i porządku.
Nie wiem co chciał zrobić.
Nie wiem co mi chciał zrobić.
Wiem, że podszedł z nożem.
Całą rozmowę spoglądałem na jego nóż.
Całą rozmowę zastanawiałem się, po co go trzyma.
Opcje były dwie.
Albo chciał mnie przestraszyć, mnie, włamywacza.
Albo kończył obiad, gdy się zorientował, że na jego terenie jest intruz.
Tego nie wiem.
Wiem, że trzymał go w prawej ręce.
Wiem, że był srebrny.
Ładnie się błyszczał w świetle słońca.
Momentami mnie nawet oślepiał.









środa, 23 kwietnia 2014

Historia jednego zdjęcia...


Dziś skromnie, jedno zdjęcie.

Jedno, ale dające do myślenia.
Przynajmniej mi.
Zdjęcie to zrobiłem przez niewielką dziurę w drzwiach podczas eksplorowania opuszczonego budynku w Krzesimowie.
Budynku, w którym w latach 1944-48 mieścił się obóz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Obóz pracy. Obóz, gdzie zginęło lub zostało wymordowanych ponad 2000 osób.

Andrzej Koziara opowiadał ostatnio o kontekście w fotografii. 
Wiedząc o przeszłości tego miejsca prozaiczny stół i krzesło nabierają nowego, dramatycznego znaczenia.
Może na tym krześle siedziała osoba skazująca więźnia na karę śmierci?
Może na tym krześle siedziała osoba czekająca na wyrok?
Może na tym stole podpisywano dokumenty skazujące więźnia na śmierć?
Może na tym stole więźniowie jedli posiłki?
Może... 
Może to po prostu nadinterpretacja. 
Nadinterpretacja wynikająca z mojej obecności w tym miejscu.

Wiadomości o obozie odkryto dopiero w 1996 roku podczas budowy drogi. 
Wykopano wówczas z ziemi szczątki ofiar obozu.

Obok budynku mieści się "dolina krzyży"- cmentarz więźniów, który przedstawiłem w pierwszym wpisie.

                                                                                   c.d.n.


wtorek, 22 kwietnia 2014

Książę, a może księżniczka?

Dużo czasu wczoraj przeleżałem.
Przeleżałem, ale nie w łóżku.
Przeleżałem na łące.
Z żabami.
Żabami?
A może jakbym którąś pocałował, stałaby się księżniczką?
Nie wiem, nie próbowałem.
Wiem natomiast, że są dobrymi modelkami.
Cierpliwymi.
Lubię je.
Są fotogeniczne.

<UWAGA! - Ostatnie zdjęcie zawiera treści erotyczne, dozwolone od lat 18> 












poniedziałek, 21 kwietnia 2014

3,2,1 - startujemy!


Zdjęć przybywa, szkoda je trzymać na dysku więc nadszedł czas pokazać je szerzej. 
Mam nadzieję, że blog się nie skończy po 3 postach. 
Mam nadzieję, że blog się spodoba. 
Mam nadzieję, że będzie dobrze. 
Zapraszam!


 P.S. 
Na początek bloga koniec.
 Koniec życia.
 Cmentarz.
 Cmentarz żołnierzy zamordowanych w obozie pracy.